Jest bardzo późny wieczór, obrady jury zakończone kilka godzin temu, a ze mnie ciągle emocje nie zeszły, myślami wracam do filmów, do naszych obrad…trudno być jurorem, bardzo trudno…nawet nie przypuszczałam, że aż tak bardzo…
Konkurs, którego pomysłodawcą był Sylwester Zasoński, założyciel Klubu Ozokoderów, a organizatorem firma EduSense polegał na wykonaniu makiety miejscowości, a następnie nakręceniu i zmontowaniu filmu ją prezentującego. Prace można było nadsyłać w dwóch kategoriach: makieta z ozobotem i makieta bez robotów. Filmy uczestnicy umieszczali na grupie facebook Klub Ozokoderów
Z każdą kolejną pracą, która pojawiała się na klubie wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo…na filmach widać ogrom pracy i zaangażowania dzieci, uczniów, nauczycieli. Prace są pomysłowe, różnorodne, dopracowane w szczegółach. Cieszyłam się, że jestem w jury, bo to ogromny zaszczyt, ale dopiero w momencie wyboru dotarło do mnie, jak ogromna jest to odpowiedzialność…trzeba wybrać…chociaż serce mówiło żeby dać roboty wszystkim…to zasady są zasadami a konkurs konkursem.
Wyboru dokonaliśmy w trzy osoby, czyli ja, Sylwester Zasoński (dla mnie guru w temacie robotów, ambasador Scientix, nauczyciel i. angielskiego w szkole w Skarżysku Kamiennej, założyciel mojej ukochanej grupy na Facebook Klub Ozokoderów) i Rafał Mitkowski – przedstawiciel organizatora, prezes firmy EduSense (dość nietypowy prezes, zazwyczaj na luzie, najczęściej można go spotkać w otoczeniu dzieci, nauczycieli…i Ozobotów?…taki prezes z ludzką twarzą, co nawet na zajęciach z przedszkolakami daje się „sprowadzić do parteru”, czyli wziąć udział w aktywnościach „typowo dywanowych” i świetnie się w nich odnaleźć…i w tym jego siła). Spotkaliśmy się w Skarżysku Kamiennej, żeby wspólnie i na spokojnie dokonać wyboru. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby zrobić to najbardziej rzetelnie jak potrafiliśmy…każdy film obejrzeliśmy kilka razy, oceniając prace kierowaliśmy się kilkoma kryteriami: pomysł, zaangażowanie dzieci, ukazanie walorów miejscowości, poprawność użycia kodów…Były momenty kiedy mieliśmy rozbieżne zdania, ale wysłuchaliśmy wzajemnych argumentów (mniej lub bardziej spokojnie?) i podjeliśmy decyzje…chyba nawet łatwiej było wybrać pierwsze miejsca niż wyróżnienia, dlatego tu pula nagród została zwiększona (przedstawiciel sponsora konkursu ma wyjątkowo miękkie serce)…no i daliśmy radę…potem już tylko pamiątkowe zdjęcie i nagranie naszej decyzji…rola jurora jest bardzo trudna…cieszę się, że dzieliłam ją wspólnie z chłopakami, ich rozsądek był mi bardzo potrzebny…to było odpowiedzialne zadanie, ale dzisiejsze (a właściwie wczorajsze) popołudnie mogę zaliczyć do bardzo udanych…
Wyniki ogłaszamy tu:
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.